Cmentarz Żydowski
Odnowiony społecznie krośnieński kirkut pozostaje najbardziej spektakularną pamiątką po licznej ongiś w mieście społeczności żydowskiej i jednym z tych miejsc, gdzie czas płynie szczególnie.
Zlokalizowany jest w dzielnicy Zawodzie, przy ul. ks. Sarny, powstał w XIX w., wkrótce po tym, jak powstała w mieście gmina mojżeszowa. Późno - jakkolwiek bowiem pierwsi Żydzi w Krośnie pojawili się już w XV w., aż do 1772 r. obowiązywał zakaz osiedlania się Żydów w obrębie murów miejskich. W 1890 r. mieszkało tu już kilkadziesiąt rodzin, w 1921 r. społeczność żydowska liczyła w Krośnie ponad 1700 osób a w 1939 r. wzrosła do 2700.
W ciągu 1942 r. większość żydowskich mieszkańców miasta została wywieziona do obozu w Bełżcu lub zamordowana w mieście, kilkadziesiąt ofiar spoczęło na cmentarzu w zbiorowej mogile.
Niemcy zdewastowali kirkut, wykorzystując większość płyt nagrobnych jako materiał budowlany, do dziś zachowało się jednak ok. 200 macew. Wiele z nich stanowi małe dzieła sztuki, z płaskorzeźbionymi symbolami, typowymi dla żydowskiej tradycji i hebrajskimi napisami. Co ciekawe, zdarzają się także inskrypcje w języku polskim, co jest niemałym ewenementem.
Możliwość podziwiania krośnieńskim macew zawdzięczamy w ogromnej mierze Stowarzyszeniu „Olszówka”. Pod kierunkiem Grzegorza Bożka uratowało ono wraz z miejscową młodzieżą opuszczony i zarośnięty cmentarz, który powoli stawał się wysypiskiem śmieci, przywracając temu miejscu piękno i należyty szacunek.
Spacer po cmentarzu i opowieść Grzegorza Bożka o zabytku i jego odnowieniu
W ciągu 1942 r. większość żydowskich mieszkańców miasta została wywieziona do obozu w Bełżcu lub zamordowana w mieście, kilkadziesiąt ofiar spoczęło na cmentarzu w zbiorowej mogile.
Niemcy zdewastowali kirkut, wykorzystując większość płyt nagrobnych jako materiał budowlany, do dziś zachowało się jednak ok. 200 macew. Wiele z nich stanowi małe dzieła sztuki, z płaskorzeźbionymi symbolami, typowymi dla żydowskiej tradycji i hebrajskimi napisami. Co ciekawe, zdarzają się także inskrypcje w języku polskim, co jest niemałym ewenementem.
Możliwość podziwiania krośnieńskim macew zawdzięczamy w ogromnej mierze Stowarzyszeniu „Olszówka”. Pod kierunkiem Grzegorza Bożka uratowało ono wraz z miejscową młodzieżą opuszczony i zarośnięty cmentarz, który powoli stawał się wysypiskiem śmieci, przywracając temu miejscu piękno i należyty szacunek.
Spacer po cmentarzu i opowieść Grzegorza Bożka o zabytku i jego odnowieniu